Obchodzone 11 listopada Święto Niepodległości jest trwałym i powszechnie akceptowanym elementem polskiego pejzażu symbolicznego. Jednak u swych początków 11 Listopada nie zawsze obchodzony był w atmosferze zgody, a spory wokół samej daty i symboliki święta budziły duże emocje. O źródłach Święta Niepodległości opowiada dr Kamil Piskała, historyk z Uniwersytetu Łódzkiego.
Symboliczny początek
Często powtarzano, że dokonana niedawno restytucja państwa była dłuższym procesem, przebiegającym na dodatek w różnym rytmie, w zależności od regionu, a wobec tego wskazanie jednej symbolicznej daty jest niezwykle trudne.
Przełom pierwszej i drugiej dekady listopada 1918 roku to moment zwrotny – jak podkreślano – przede wszystkim dla okupowanej przez Niemców części Kongresówki. Na terenie okupacji austriackiej czy w Galicji faktyczna likwidacja władzy zaborców nastąpiła nieco wcześniej. Trzykrotny premier, Wincenty Witos, twierdził nawet, że akurat wydarzenia 11 XI 1918 nie miały poważniejszego wpływu na proces odbudowy polskiej państwowości i znacznie wyżej cenił na przykład 28 X – to wówczas w Galicji ukonstytuowała się Polska Komisja Likwidacyjna.
Piłsudczycy inaugurują obchody
Sytuacja zaczęła się jednak wyraźnie zmieniać po zamachu majowym. Argumenty natury historycznej, dawne poświęcenie i zasługi w walce o niepodległość stanowić miały istotny element legitymizujący władzę Józefa Piłsudskiego i jego zwolenników. Piłsudczycy dobrze rozumieli znaczenie symboli i potrafili nimi umiejętnie operować.
W 1926 roku z polecenia władz zamknięto 11 listopada urzędy i szkoły, a obywateli wezwano do dekorowania kwiatami oraz flagami państwowymi domów i gmachów publicznych; w Warszawie odbyła się defilada wojskowa, a Piłsudski wygłosił okolicznościowe przemówienie przed mikrofonami Polskiego Radia. Jeszcze większy rozmach miały uroczystości zorganizowane 11 listopada 1928 r., w dziesiątą rocznicę odzyskania niepodległości. Stołeczna rada miejska, mimo ostrego sprzeciwu części radnych, uczciła ten dzień nadaniem imienia Józefa Piłsudskiego dawnemu placowi Saskiemu.
Politycy proponują inne daty
Marian Seyda, wybitny polityk Narodowej Demokracji stwierdzał, że 11 listopada można świętować wyzwolenie Warszawy spod okupacji niemieckiej, ale nadawanie obchodom formy państwowego święta ku czci Piłsudskiego i jego podkomendnych, to rodzaj „bałwochwalczej reklamy”.
W ramach alternatywy, endecy proponowali, aby odzyskanie niepodległości świętować raczej w czerwcu (28 VI 1919 podpisano Traktat Wersalski), w listopadzie zaś czcić ich zdaniem można kapitulację Niemiec (11 XI 1918) lub… rocznicę śmierci Henryka Sienkiewicza (15 XI 1916).
Socjaliści i część ludowców za najwłaściwszą datę do świętowania odzyskanej niepodległości uważali 7 listopada (7 XI 1918 r. w Lublinie proklamowano powstanie rządu pod prezesurą Ignacego Daszyńskiego), a wśród konserwatystów pojawiały się głosy, że pod rozwagę wziąć należałoby również 5 XI, dla uczczenia ogłoszonej w 1916 roku przez cesarzy niemieckiego i austriackiego deklaracji, zapowiadającej odbudowę Królestwa Polskiego.
Upamiętnienie sukcesów militarnych
Ostatecznie jednak pozostano przy 11 XI, upamiętniając tym samym wystąpienie oddziałów POW i rozbrajanie okupantów w Warszawie oraz wielu innych miastach Kongresówki, a także fakt przekazania Piłsudskiemu przez Radę Regencyjną zwierzchnictwa nad wojskiem. Co ciekawe, nie akcentowano zwykle, że tego samego dnia na froncie zachodnim skapitulowały wojska niemieckie. Nie był to przypadek – w piłsudczykowskiej narracji odzyskanie niepodległości możliwe było przede wszystkim dzięki poświęceniu Legionistów i Peowiaków, których czynna postawa z czasem coraz silniej promieniować miała na szersze kręgi społeczne, dyplomatyczne rozstrzygnięcia czy sukcesy militarne Ententy w tej wizji stanowiły jedynie tło dla najważniejszych, z polskiej perspektywy, wydarzeń.
Nie zaskakuje wobec tego też, że w kształtującym się w latach 30. kanonie celebracji kluczową rolę odgrywała symbolika wojskowa, a defilada w Warszawie stanowiła punkt kulminacyjny obchodów – przypominano w ten sposób społeczeństwu, komu należy zawdzięczać odzyskanie niepodległości i kto jest jej gwarantem.
11 Listopada, jaki znamy
W 1989 roku święto powróciło już wolne od zarzutów o jednostronny charakter i dawnego uwikłania w gorący polityczny spór. Wciąż bardzo różne pozostają style i sposoby jego celebracji, sam symbol jednak można uznać za aprobowany powszechnie. Przed stu laty, gdy organizowano pierwsze listopadowe obchody, nie było to wcale takie oczywiste.
dr Kamil Piskała – historyk, asystent w Katedrze Historii Polski Najnowszej UŁ. Badawczo zajmuje się przede wszystkim dziejami emancypacyjnych i progresywnych ruchów społeczno-politycznych w pierwszej połowie XX w. W zakres jego zainteresowań naukowych wchodzi również historia intelektualna, historia społeczna (m.in. przemiany życia codziennego w okresie międzywojennym), a także fenomen „people’s history”.
Uniwersytet Łódzki to jedna z największych polskich uczelni. Misją UŁ jest kształcenie wysokiej klasy naukowców i specjalistów w wielu dziedzinach humanistyki, nauk społecznych, przyrodniczych, ścisłych, nawet medycznych. UŁ współpracuje z biznesem, zarówno na poziomie kadrowym, zapewniając wykwalifikowanych pracowników, jak i naukowym, oferując swoje know-how przedsiębiorstwom z różnych gałęzi gospodarki. Uniwersytet Łódzki jest uczelnią otwartą na świat – wciąż rośnie liczba uczących się tutaj studentów z zagranicy, a polscy studenci, dzięki programom wymiany, poznają Europę, Azję, wyjeżdżają za Ocean. Uniwersytet jest częścią Łodzi, działa wspólnie z łodzianami i dla łodzian, angażując się w wiele projektów społeczno-kulturalnych.
Zobacz nasze projekty naukowe na https://www.facebook.com/groups/dobranauka/
Komentarz: dr Kamil Piskała, Śródtytuły: Centrum Promocji UŁ