10 listopada 2019 roku w wyborach parlamentarnych Hiszpanie poszli do urn czwarty raz od grudnia 2015 roku. Głosownie było podsumowaniem impasu politycznego, w jakim Hiszpania znajduje się od czterech lat. Czas ten charakteryzuje się destabilizacją sceny politycznej oraz wielką niepewnością wśród społeczeństwa hiszpańskiego. Powyborczą mapę charakteryzuje mgr Eliza Gawarzyńska-Szczepaniak z Katedry Studiów Latynoamerykańskich i Porównawczych Uniwersytetu Łódzkiego.
Dlaczego rozpisano wybory
Od tego czasu Hiszpanie są zmuszeni do funkcjonowania w warunkach systemu wielopartyjnego, co wymaga od liderów skłonności do konsensusu, którego po kwietniowych przedterminowych wyborach parlamentarnych Pedro Sanchez i partie opozycyjne nie potrafiły osiągnąć.
W ostatnich miesiącach byliśmy świadkami wielu deklaracji w kontekście umożliwienia powołania rządu, jednakże żadna nie okazała się wiążąca, czego skutkiem było ogłoszenie organizacji nowych wyborów, nieco ponad 6 miesięcy po ostatnim głosowaniu.
Zwycięstwo dla socjalistów
Oznacza to, iż po raz kolejny PSOE nie uzyskało bezwzględnej większości (176 mandatów) pozwalających na sprawowanie samodzielnej władzy i będzie zmuszone do poszukania koalicjantów. Eksperci wskazują, iż najbardziej prawdopodobną wydaje się koalicja z lewicową partią Unidos Podemos (UP) Pablo Iglesiasa, która uzyskała 35 mandatów, czyli o siedem miejsc mniej niż w poprzednich wyborach. Pedro Sanchez i Pablo Iglesias przedstawiali przed listopadowym głosowaniem zbieżne propozycje na najważniejsze kwestie dla rozwoju państwa, jednakże nie doszło do porozumienia w kwestii realnej współpracy. Tym razem wydaje się, iż uda się nawiązać koalicję gotową do poparcia określonego projektu zmian.
Jednakże, mimo ewentualnego sojuszu PSOE i UP, nadal nie uda się utworzyć większościowego rządu. Koalicja osiągnie minimalną większość, jeżeli premier przekona do swojej wizji mniejsze ugrupowania regionalne, między innymi Republikańską Lewicę Katalonii (ERC), która jest partią proniepodległościową, co w kontekście ostatnich wydarzeń z Katalonii nie sprzyja pozytywnemu wizerunkowi na krajowej arenie politycznej. Pedro Sanchez zapowiedział sformułowanie nowego rządu do końca roku, jeżeli tak się nie stanie niewykluczona jest zmiana na stanowisku szefa rządu.
Inni parlamentarni gracze
Drugie miejsce w wyborach, po Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej, zajęła centroprawicowa Partia Ludowa, zwiększając liczbę swoich posłów z 66 do 88, co odnosząc się do kwietniowej porażki, można mianować dobrym wynikiem.
Eksperci wskazują na największego triumfatora tych wyborów, którym została paria Vox Santiago Abascala, reprezentująca skrajną prawicę. Powiększyła liczbę swoich posłów o 28 osób, co daje 52 mandaty, czyniąc VOX trzecią siłą polityczną w parlamencie. Wybór ten pokazuje, że Hiszpania przestała być wyjątkiem na mapie Europy, gdzie do głosu dochodzą skrajnie prawicowe ugrupowania polityczne. Warto zaznaczyć, że po raz pierwszy od śmierci generała Francisco Franco w połowie lat 70. XX wieku, skrajna prawica pojawiła się w hiszpańskim parlamencie i zamierza znacząco wpłynąć na wygląd sceny politycznej.
Materiał źródłowy: mgr Eliza Gawarzyńska-Szczepaniak, Katedra Studiów Latynoamerykańskich i Porównawczych Uniwersytetu Łódzkiego
Redakcja: Centrum Promocji UŁ